W jednym z oglądanych filmów usłyszałam, że czasami trzeba skoczyć zanim człowiekowi w pełni urosną skrzydła. Wtedy to zdanie zrobiło na mnie wielkie wrażenie – pomyślałam, że rzeczywiście, wielokrotnie tak właśnie w życiu jest.

Rzadko kiedy jesteśmy w pełni gotowi, aby podejmować różne wyzwania. Zresztą, co to znaczy być w pełni gotowym i czy w ogóle jest to możliwe? Pewnie nie. Ale można być mniej lub bardziej przygotowanym. Tak samo jest w pracy. Czy może w tym pomóc przełożony, który zastosuje coachingowy styl zarządzania? Może.

To przełożony ma za zadanie rozwijać potencjał pracownika i właściwie go spożytkować. To jemu powinno najbardziej zależeć, aby mieć samodzielnych ludzi w zespole. No i tu niestety wielu menedżerów napotyka na trudności. Jak wyjść z pozycji osoby, która wie jak coś zrobić (albo przynajmniej myśli że wie)? Jak powstrzymać się przed podpowiadaniem, doradzaniem, a jednocześnie być dla pracownika wsparciem i go odpowiednio stymulować i motywować?

Kto pyta, nie błądzi

Wspaniałym narzędziem, które warto stosować w coachingowym stylu zarządzania jest zadawanie pytań, zwłaszcza pytań otwartych. Mówi się, że pytania otwarte zadaje ten, kto ma otwartą głowę i chyba dużo w tym racji. Jeśli chcesz pobudzić swojego pracownika do myślenia, samodzielnej analizy sytuacji, kreowania rozwiązań – zadawaj pytania otwarte, nie narzucaj rozwiązań, nie podpowiadaj. Pozwól, aby pracownik samodzielnie, przy Twoim wsparciu, przeanalizował sytuację, wygenerował pomysły. Być może nieraz będziesz zaskoczony, że ma ciekawe pomysły, głębokie przemyślenia. A przy tym zyska satysfakcję, że doszedł do tego sam.

Zachęcam do krótkiego ćwiczenia – zamień pytania zamknięte, sugerujące na takie, które zachęcą pracownika do refleksji, do uruchomienia swojego potencjału:

W książce Olgi Rzyckiej „Menedżer coachem”[1] przeczytałam fragment pięknej przypowieści:

Stary człowiek wskazał palcem wzdłuż drogi.
– Widzisz tego motylka?
– Oczywiście.
– Skąd się wziął?
– Z kokonu – odpowiedział chłopiec. – Pokazałeś mi to na tym krzaku z różowymi kwiatami.
– W jaki sposób się z niego wydostał? – dopytywał się stary człowiek.
– Wykształcił skrzydła i przebił się przez ściany – odpowiedział chłopiec.
– Co się stało, gdy pomogłeś jednemu z motyli wydostać się? – stary człowiek zapytał miękkim głosem. Chłopiec spuścił wzrok.
– Jego skrzydła nie były wystarczająco mocne i spadł na ziemię, gdzie zginął.
– Dokładnie tak. Aby móc latać, motyle muszą najpierw rozwinąć w sobie siłę – stary człowiek położył dłoń na ramieniu chłopca. – Ludzie są tacy sami.

Nie wydobywaj pracowników z kokonu – pomóż im rozwinąć siłę, aby mogli sami wyfrunąć!

Źródło:

[1] Olga Rzycka, Menedżer coachem, Oficyna Wolters Kluwer Business, Kraków 2010.