Schudnąć, rzucić palenie, zacząć oszczędzać, zmienić pracę lub zawalczyć o podwyżkę – to najczęstsze noworoczne postanowienia. Badania opinii społecznej wskazują, że co roku blisko połowa Polaków stawia sobie noworoczne postanowienia. Na tle przedstawicieli innych nacji nie odbiegamy szczególnie od normy, również we wskaźniku osób, którym ostatecznie udaje się odnieść sukces w tego rodzaju planach – jest ich bowiem tylko ok. 15%.

Łatwo powiedzieć... łatwo zapomnieć

Końcówka starego i początek nowego roku to zwykle czas podsumowań, refleksji o tym co mija i planowania tego, co przed nami. Nowy rok jawi się niczym nowym początek, w który z optymizmem, nowymi ambicjami, siłami i determinacją sięgniemy po to, co uczyni nasze życie lepszym.
Większość statystycznych postanowień noworocznych dotyczy zdrowia i stylu życia (zadbać o dietę i kondycję, schudnąć, rzucić używki), część odnosi się do finansów i kariery (znaleźć lub zmienić pracę, zdobyć podwyżkę lub awans, zacząć oszczędzać). Zwykle ponad połowa osób robiących tego rodzaju postanowienia zapomina o nich już 2 miesiące później…

Czy chcieć to zawsze móc?

Według specjalistów winne są różne czynniki, ale przede wszystkim my sami. Postanowienia robimy chętnie, zwykle jednak bez głębszego namysłu. Stawiając sobie jakiś cel często już z góry przypuszczamy, że nie będzie nam dane go osiągnąć – co przeczy jego realności, sensowi, dopasowaniu do nas i ocenie naszych możliwości.
Jak wiadomo, aby coś z sukcesem doprowadzić do końca niezbędne jest przekonanie o zasadności działania oraz dobry plan – a tego bardzo często brakuje naszym postanowieniom. Czy jest na to sposób? Jest, a właściwie są – dwa.

Pierwszy jest niezwykle prosty – rezygnacja z postanowień. Zanim poczynimy sami przed sobą jakieś przyrzeczenie zastanówmy się po prostu, czy nie kieruje nami tylko słomiany zapał czy presja otoczenia. Diagnozę sytuacji powinna nam ułatwić odpowiedź na najprostsze pytania: Czy jest coś, na czym mi wyjątkowo zależy, szczególny, określony cel? Czy wiem po co i dlaczego chcę to osiągnąć, i po czym poznam, że jest zrealizowane?
Jeśli trudno nam znaleźć odpowiedzi – może to znaczy, że staramy się stawiać postanowienia na siłę? A przecież niezrealizowane wyzwania, nawet te sztuczne i podjęte bez wewnętrznego przekonania, mogą nas w przyszłości niepotrzebnie demotywować, obniżyć poczucie naszych możliwości i tym samym odwlec od realizacji tego, co dla nas naprawdę ważne.

Drugi sposób to zrobienie konkretnego planu: jasno postawiony cel, określone ramy czasowe i punkty kontrolne, oczekiwane efekty i sposoby ich mierzenia. W formułowaniu celi, na których realizacji naprawdę nam zależy dobrze jest wykorzystać techniki określania celów. Jedną z najpopularniejszych jest metoda SMART. Zgodnie z nią określony cel powinien być:

S jak specyficzny: konkretny, zrozumiały i jasny,
M jak mierzalny: określony tak, że łatwo można skontrolować stopień jego realizacji,
A jak ambitny: wymagający i satysfakcjonujący,
R jak realistyczny: możliwy do osiągnięcia,
T jak terminowy: określony w czasie (początek, koniec, punkty kontrolne).

Przykłady dobrze sformułowanych celów:

W tym roku zmienię pracę. Do końca tygodnia uporządkuję swoje dokumenty aplikacyjne i uaktualnię profile na portalach rekrutacyjnych. Do końca miesiąca przeanalizuję oferty pracy i sprawdzę, jakie kompetencje są najczęściej poszukiwane na stanowisku, które chcę zdobyć. Jeśli będzie trzeba zapiszę się na kurs, studia podyplomowe lub będę rozwijać oczekiwane umiejętności na portalu rozwoju kompetencji. Na szukanie ofert pracy i rozwój w tym kierunku poświęcę codziennie minimum 1 godzinę po pracy – aż do skutku.

W tym roku zadbam o swoją kondycję. W tym tygodniu zapiszę się na siłownię i będę na nią chodzić 3 razy w tygodniu. Prócz tego zamienię pizzę i frytki na zdrowe sałatki, a napoje gazowane na zieloną herbatę. Do lipca postaram się zgubić 4 kg, a do końca roku – 8 kg.

Od przyszłego poniedziałku rozpoczynam naukę języka angielskiego i do końca roku podciągnę się z poziomu B2 do C1. Na naukę poświęcę po 2 godziny 3 razy w tygodniu; za każdym razem przerobię 1 rozdział z gramatyki z mini-testem. Pod koniec każdego miesiąca rozwiążę test, a na koniec roku zdam w szkole językowej egzamin na poziom C1.

Zacznę oszczędzać na wymarzoną kamerę. Do końca tygodnia przeanalizuję swoje wydatki i określę, jaką kwotę miesięcznie jestem w stanie odłożyć. Następnie przejrzę ofertę lokowania oszczędności i wybiorę najlepszą dla mnie, a oszczędzanie zacznę od zaraz.