Twoje narzędzie pracy to laptop lub nowoczesny tablet? Używasz smartfonu z nieograniczonym dostępem do Internetu? Uprawiasz jogging i informujesz o przebiegu trasy swoich wirtualnych znajomych? Jeśli na co najmniej dwa z powyższych pytań odpowiadasz sobie w głowie twierdząco, to znak, że możesz cierpieć na FOMO. Nie przejmuj się jednak – wakacje to idealny moment, by wyrwać się z wirtualnej klatki.

Żyjemy w globalnej wiosce. Termin „globalnej wioski” po raz pierwszy pojawił się w 1962 r. w książce „Galaktyka Gutenberga” Herberta Marshalla McLuhana. Wówczas pojęcie to oznaczało „kurczenie się” kuli ziemskiej do rozmiarów wioski za sprawą mediów elektronicznych. Dzisiaj o globalnej wiosce mówimy głównie w odniesieniu do Internetu – medium, które w niezwykle krótkim czasie potężnie się rozwinęło i dzięki któremu wiemy wszystko o wszystkich, widzimy miejsca, w których w rzeczywistości nie byliśmy (i może nigdy nie będziemy).

Dwie strony medalu

 Możliwości są zachwycające – bez wychodzenia z domu możemy podróżować po całym świecie, dyskutować z ludźmi z zupełnie obcych nam kultur, prowadzić bloga, czytać o pasjach lub codzienności innych, kontaktować się z bliskimi przebywającymi na drugim końcu świata… itd. Z drugiej strony, o czym mówi się coraz częściej i coraz głośniej, wirtualne życie może być pułapką. Nie potrzebujemy już urządzeń stacjonarnych by wejść do „globalnej wioski”. Internet nas otacza niemal z każdej strony, w każdym miejscu, mamy go ze sobą praktycznie zawsze na wyciągnięcie ręki – w telefonie. Ten stały dostęp do Internetu daje nam poczucie, że sprawujemy kontrolę nad tym co dzieje się wokół nas. Wiemy o ważnych (i nieważnych) wydarzeniach, zabieramy głos w dyskusjach, sondach i badaniach, komentujemy, oceniamy, publikujemy, lajkujemy i szerujemy. Tylko czy wiemy po co?

FOMO - co to takiego?

Okazuje się, że coraz częściej robimy to wszystko nie dlatego, że chcemy, ale dlatego, że boimy się wykluczenia. Fear of Missing Out, w skrócie FOMO, to strach przez tym, że jeśli tylko wyłączymy Internet ominie nas coś szalenie ważnego. Bycie online jest więc nie tylko standardem, ale i wewnętrznym przymusem.

FOMO jest relatywnie nowym zaburzeniem, związanym z postępem cywilizacyjnym. Karmi się ludzką potrzebą bycia akceptowanym i ważnym. Internet jest dla FOMO miejscem idealnym. Daje możliwość potwierdzania ludzkiej atrakcyjności w wielu źródłach (pozytywne komentarze pod opublikowanymi przez nas zdjęciami, akceptacja i lajkowanie naszych aktywności, udostępnianie kalendarza z wpisanymi aktywnościami) oraz zbudowania w wirtualnym świecie naszego wymarzonego – często wyidealizowanego – wizerunku.

Jeżeli:

  • jesteś na spacerze i Twoja pierwsza myśl, to zrobić zdjęcie okolicy i udostępnić je na Instagramie,
  • kupujesz nowe buty lub luksusową konsolę i pierwsze co robisz po odejściu od kasy, to piszesz o tym na Facebooku,
  • budzisz się rano i pierwsze co robisz, to sprawdzasz pocztę,

… to bardzo możliwe, że masz symptomy FOMO.

Może wakacje to dobry czas, żeby całkowicie „zamknąć system” i otworzyć się na realny świat? Może to idealny moment, by zrobić pierwszy krok ku radości z bycia sam na sam ze sobą i innymi w realnym świecie, bez konieczności meldowania się na Facebooku? Zrób prosty test: spróbuj choćby w weekend. Idea odcinania się od wszechobecnego bycia on-line jest obecnie swego rodzaju modą… może powinna być czymś bardziej stałym?