Stwierdzenie, że zmiana towarzyszy nam w życiu stale jest banalne, ale prawdziwe. Każdy z nas ma swój wypracowany sposób przyjmowania i przechodzenia przez zmiany. By przemyśleć, czy jest on słuszny i działający na naszą korzyść warto najpierw głębiej zastanowić się nad samą zmianą jako taką.

„Gdy wieją wichry zmian, jedni budują mury, inni budują wiatraki” – mówi chińskie przysłowie. Powszechnie wiadomo, że w ludzkim mózgu działają dwa mechanizmy: emocjonalny i racjonalny. Jonatan Haidt, psycholog z University of Virginia, w swoich pracach na temat mechanizmów naszego działania odwołuje się do metafory słonia i jeźdźca. Emocje są słoniem, rozum jeźdźcem. W rozmaitych kwestiach – zmiana jest ich bardzo reprezentatywnym przykładem – jeździec powinien dogadać się ze słoniem. Tak być powinno, często jednak słoń zwycięża jeźdźca. W zmianie trudno od razu przyjąć racjonalne argumenty, emocje i tak są hamulcem i zwyczajnie nie chcemy nic zmieniać. Dlaczego? Co zmienia zmiana?

Gdy zmiana burzy porządek

Zmiana oznacza, że coś zaczyna dziać się inaczej niż dotychczas. Stanowi zakłócenie ustalonego na danym etapie, w określonej sferze, porządku. Jest zdarzeniem, które burzy podtrzymywaną dotąd w określonym obszarze funkcjonowania równowagę. Nawet zmiana na lepsze burzy ustalony porządek. Większość impulsów, które wówczas produkuje nasz mózg to emocje negatywne. „Słoń” się rozrasta. Zmiana burzy bezpieczeństwo, nawet to pozorne, być może budowane na grząskim gruncie, ale oswojone, znane, w jakimś stopniu wygodne.

Dla większości z nas zmiana jest podjęciem ryzyka, sprawdzeniem się w nowych okolicznościach. Natura ludzka chce jednak utrzymać status quo – więc niemal automatycznie włącza opór. Nasz umysł jest oszczędny w gospodarowaniu dostępną sobie energią i dąży do tego, by pracować w sposób ekonomiczny. Związane jest z tym to, że funkcjonujemy w ramach określonych, sprawdzonych w uprzednim doświadczeniu schematów. Innymi słowy, powielamy w naszym zachowaniu, sposobie myślenia to, co okazało się skuteczne w poprzednich sytuacjach. Dzięki temu nasz umysł oszczędza energię, którą zużywałby każdorazowo analizując aktualną sytuację i wybierając odpowiedni dla niej (za każdym razem) nowy sposób reakcji. Ten mechanizm nazywamy przyzwyczajeniem.

Sprawdź szkolenie „Zarządzanie zmianą” - kliknij w baner reklamowy

Trudne początki

Gdy Zarząd ma wizję „lepszego” dla Firmy, a Firma to ludzie, dla nich „lepsze” staje się wyzwaniem. Ludzie są zmuszeni modyfikować swoje zachowanie, przyzwyczajenia, nawyki – to męczy. „Lepsze” jest wymagające. W procesie zmiany są wyczerpani, zmiana wymaga ciągłej samokontroli, oswajania strachu „czy sobie poradzę”.

Poczekaj na wyniki

Z perspektywy przeżytych, przepracowanych zmian wiadomym jest, że zmiana to też możliwość wzbogacenia doświadczenia. Może przynieść polepszenie samooceny, zwiększenie kompetencji i szereg innych znaczących dla naszego rozwoju korzyści. Ma plusy, ale te zaczynają być widoczne po upływie czasu.

Jak oswoić zmianę

Wprowadzając zmianę weź pod uwagę jej naturę, bądź świadom jej prawidłowości. Nie walcz z nimi a rozmawiaj z ludźmi. Oswajaj. Rozmowa to nie tylko przekazanie informacji. Na spotkaniach informujących o zmianie, pracownicy często są tylko informowani, boją się więc, pojawia się milczenie, Milczenie nie oznacza akceptacji. Ludzie muszą zaakceptować zmianę, zmienić najpierw emocje na takie, żeby „emocjonalny słoń” nie stawiał oporu. Taką emocją jest choćby zaciekawienie. Menedżer informujący o zmianie musi zapełnić pustkę po przyzwyczajeniu – korzyściami. Skłonić ludzi do podjęcia wysiłku nad zastanowieniem się nie nad tym, co mogą stracić, ale myśleniem o tym, co jest przyszłą nagrodą:

„Jeśli chcesz osiągnąć to, czego nigdy nie miałeś, musisz robić to, czego nigdy nie robiłeś.” (Dominick Coniguilaro)